Zagadki, które zadaje życie, 2002
Poczynając od lat siedemdziesiątych nasila się u Ewy Kuryluk pragnienie, by oddalić się od sztuki, zbliżyć się do życia. Gdy poznałem artystkę w Londynie, malowała obrazy kwestionujące utartą praktykę malarstwa. Były płaskie i niemalarskie, nie udawały nigdy okien na świat. Przypominały raczej stronice z pamiętnika, pasjanse układane z kart do gry w jakiegoś prywatnego tarota, fragmenty osobistej kartoteki. Około roku 1977 Kuryluk zaczęła rysować na luźnych tkaninach. Tak powstała forma, która ma w sobie coś z ubioru czy autobiograficznej garderoby: przechowywanej w szufladach, a na czas podróży pakowanej do waliz.
W roku 1998 Ewa Kuryluk przyleciała ze swoją walizką do Fukuoki na wyspie Kyushu w zachodniej Japonii. Prezentowałem tam w Galerii Artium cykl wystaw pod wspólnym tytułem The Secret Life of Clothes („Tajemnicze życie ubrań”). Był to przegląd dorobku siedmiu artystów z Europy i Ameryki, posługujących się tkaniną w sposób uderzająco oryginalny, a zarazem pełen głębokiego znaczenia. łączyła ich wspólna strategia: niechęć do produkcji artefaktów, chęć działania w ramach życia. W czasach postmodernizmu taki wspólny mianownik nie jest rzadki. Dla Ewy Kuryluk kontekst japoński okazał się jednak szczególnie ważny. Stał się idealną areną, by publicznie ujawnić skryty mechanizm wyobraźni.
Na okładce katalogu z Fukuoki tytuł wystawy został wydrukowany na tle bawełnianej chusty. W cieniu jednej z jej fałd ukryły się dwie litery i ze słowa clothes („ubrania”) powstało słowo cloth („tkanina”, „materiał”). Przypadkowa przemiana sprawiła, że okładka przemawia do nas nawet silniej, niż to było zamiarem młodej japońskiej projektantki. Cloth to pojęcie ogólne i bardziej enigmatyczne od słowa clothes. Tytuł ukryty w fałdzie sugeruje tajemnicę. Wszystko razem przypomina iluzjonistyczny rebus, tak typowy dla kultury japońskiej - dawnej i współczesnej - z którą twórczość Ewy Kuryluk jest związana na różne sposoby: zasadnicze i przypadkowe. W Japonii tkaniny odgrywają ogromną rolę w sztuce i na codzień, potęgują ekspresję ciała. W japońskich drzeworytach nagość prowadzi podniecający dialog z udrapowanym strojem. Na gałęziach drzew szeleszczą wstążeczki z papieru: arkusiki bibułki ze słowami życzeń i próśb. Mowie towarzyszą gesty, która wyrażają ukrywając. Ręka gejszy wysuwa się z tkanin, by zasłonić szepczące wargi.
Wystawa Ewy Kuryluk w Fukuoce była retrospektywą w miniaturze. W Galerii Artium znalazły się fragmenty najważniejszych instalacji: Kurtyna i „kolumny” z Teatru miłości, całuny z Pokoju wspomnień i fascynująca grupa „krzeseł” z początku lat osiemdziesiątych. Po wernisażu artystka zrobiła pokaz w parku. Wystawę zdominowały „ukrześlone” postacie Ewy. Wyglądały na zatopione w sobie z narcystyczną melancholią. Ale ich wzrok przenikał widzów, nawiązywał z nimi kontakt. Jeden ze zwiedzających napisał w książce pamiątkowej, że patrząc na te obrazy poczuł zagadkę życia: „oczy elokwentne jak usta... tej nocy nie zasnę”.
Sztuka Ewy Kuryluk ma charakter autobiograficzny. Widz czuje się wobec niej tak trochę, jakby sam był lustrem. Ale to, co w nim widzi, pozostaje nieprzeniknione i równie zagadkowe jak teksty, którymi artystka od lat pokrywa swoje prace. Angielskie słowniki etymologiczne podają, że jednym ze źródeł słowa cloth jest Clotho: przędąca nić żywota Kloto, jedna z trzech greckich Mojr, które noworodkom rozdają dobro i zło. Tkaniny Kuryluk kojarzą się zwykle z całunem, zdają się przywoływać raczej nasz koniec niż początek. W istocie jednak artystka utrwala po prostu ślady życia: siatkę linii i plam. Z tych obrazów niełatwo odczytać co dobre, a co złe. Lecz trudniej jeszcze oderwać wzrok od oczu bez uśmiechu. Jest w nich wiedza stoików, zdanych na łaskę i niełaskę pamięci.
Londyn, sierpień 2002
Nick Wadley, absolwent malarstwa i historii sztuki, był przez wiele lat dziekanem wydziału historii sztuki w Chelsea School of Art w Londynie. Jest specjalistą od malarstwa i rysunku francuskiego końca XIX wieku, a także organizatorem wystaw sztuki nowoczesnej i współczesnej w Anglii, Europie i Japonii. Pisze regularnie dla TLS, a swoje rysunki publikuje w londyńskich gazetach i magazynach. Dwa zbiory jego rysunków ukazały się w roku 2003.