header image
Strona główna arrow Instalacje arrow Biała muzyka jedwabiu
1980-1982 Drukuj

BIAŁA MUZYKA JEDWABIU


1 Namiot, fragment instalacji Podróż (1980), Galeria H. Shlien, Boston, 1981 | 2 Ręce (1980) | 3 Przy oknie (1980) | 4-7 Ogród Effi Briest (1982), pracownia nowojorska | 8-10 Ogród Effi Briest (1982), Galeria ZPAP, Warszawa, 1994

Dwie przeczytane w młodości powieści zakotwiczyły się w pamięci w kolorze. Anna Karenina jest czerwona, Effi Briest biała. Do Effi, bohaterki powieści Teodora Fontane, zbliżyła mnie zbieżność naszych imion i wspólna namiętność do huśtawek. Współczułam aspirującej do swobody dziewczynie, którą mąż, pruski urzędnik w wieku jej ojca i eksadorator matki, wywiózł po ślubie do opustoszałego domu nad Bałtykiem i straszył widmem Chińczyka, harcującego po zaryglowanym salonie, by mieć kontrolę nad żoną. Niebawem odkryła prawdę: po posadzce szurały nie jedwabne pantofelki, lecz story. Wyobrażałam sobie, że są przyprószone kurzem i białe jak wydmy, na których Effi spotykała się z amantem. Romans przerwała przeprowadzka do Berlina, przelotną przygodę mąż odkrył po latach. Za karę wyrzucił żonę z domu i odciął od córeczki, doprowadzając Effi do choroby i śmierci. Umarła z widokiem na ogród, w którym kiedyś huśtała się z przyjaciółkami.

Chińczyk nad głową Effi – niezrównana przenośnia psychoterroru – przypomniał mi się wiosną 1980 roku w Nankingu. Skończyła się Rewolucja Kulturalna i z fasad spadały ikony Mao, ale nadal wiało grozą. Wystawy świeciły pustkami, ale rzucili biały jedwab i za pensję wykładowczyni ASP kupiłam 25 metrów. Po powrocie do Polski część poszła na instalację Podróż, w czerwcu 1981 pokazaną na wystawie Ogród poznania w Warszawie, a w grudniu u Helen Shlien w Bostonie. Lecąc na wystawę przez omyłkę spakowałam wraz z Podróżą pozostały jedwab. Dzięki temu jesienią 1982 powstał Ogród Effi Briest. Instalacja ma rozmiar mojej pracowni na rogu ulicy 110-tej i alei Amsterdam oraz „biblijnego ogródka” pod murem katedry Saint John the Divine. Ogródek przypadł mi do gustu. Tabliczki informowały o łacińskich nazwach roślin i w jakim wersecie Pisma wymienia się rozmaryn albo papirus, którego kępka rosła nad maciupeńkim Nilem. W ogródku biblijnym grałam ze sobą w szachy, karmiłam fistaszkami zaprzyjaźnioną wiewiórkę i przeczytałam powtórnie Effi Briest. Tuż obok był plac zabaw, gdzie huśtałam się i robiłam sobie fotografie. Tryptyk Czerwone Czarne Białe namalowałam zaraz po powrocie z Chin latem 1980 roku.


1-4 Czerwone Czarne Białe

header image