AUTOBIOGRAFIA W FOTOGRAFIACH 1 Z KOLEŻANKĄ 1959 | 2 POD ZENITEM 1960 | 3-4 W GRUDNIU 1967 | 5 FUTRZANA KAPUCA 1967 6-8 PO WYPADKU 1969 | 9 Z PENTAXEM 1972 Wiosna 1959 w Wiedniu. Lekcja rysunku. Dziewczynka śledzi wróbla za oknem. Wypakowała z teczki pudełko akwarelek, nalała wody do słoika, ale nie zamierza nic robić. Od dziecka ma awersję do rysowania. Nie zna niemieckiego, nie wie, jaki zadano temat. Ziewa, by zrazić nauczycielkę, która podeszła z otwartą puderniczką. Na widok swojej twarzy pojmuje, o co chodzi. I przenosi swoje rysy z lusterka na papier, jak w hipnozie. Ta dziewczynka to ja. Autoportret, od którego wszystko się zaczęło, pozostał moją pasją. Uprawiam go w fotografii niemal równie długo jak malarstwo: od lata 1959, gdy przed wyjazdem na kolonie ojciec podarował mi aparat fotograficzny. Pamiętam ławkę, na której go umocowałam, by samowyzwalaczem sfotografować siebie i koleżankę. Zdjęcie, podretuszowane przeze mnie białą farbą, zachowało się w albumie mamy, która przechowała też moją kliszę z lata 1960 z kilkoma autoportretami. 1-4 Z PIOTRUSIEM I OBRAZAMI NA DACHU FRASCATI 1966 | 5 SPÓDNICA W PASKI 1970 | 6 PRZY TELEFONIE 1974 | 7-8 W SAMOCHODZIE W WIEDNIU 1974 | 9-10 Z HELMUTEM NA FRASCATI 1974 11-12 W WIEDNIU 1976 Pierwsze lata studiów nie sprzyjały fotografii. Zabrałam sie do niej na serio dzięki Helmutowi Kirchnerowi, który na uniwersytecie w Cambridge wprowadził mnie do ciemni. W latach 1968-1975 powstały setki portretów, autoportretów, aktów. Były to zwykle przeźrocza, z początku czarnobiałe, potem kolorowe. W połowie lat siedemdziesiątych dorobiłam się Nikona. Straciłam go w 1983, gdy w Nowym Jorku było włamanie. Przyjaciele złożyli się i kupili mi Nikona FM2, który służy mi do dziś. Nie robię zdjęć okolicznościowych: seanse planuję, pracuję cyklami, obmyślam tło i scenografię, szukam rekwizytów. Przed kamerą pozuję i gram: wykonuję przesadne gesty, ruchy, miny, eksponując ciało drastycznie i z patosem, czego unikam w życiu. Robienie sobie zdjęć niezwykle mnie podnieca. 1-4 W FUTRZANEJ CZAPCE 1973 | 5-12 W PRZEŚCIERADLE I NAGA, Wiedeń 1977 Przez wiele lat traktowałam swoje fotografie jako rodzaj intymnego dziennika. Dlatego też ich nie pokazywałam. Pierwsza niewielka wystawa autoportretów odbyła się dopiero w roku 2000 w krakowskiej Galerii Artemis. Co mnie do niej skłoniło? Czas. Upływając sprawia, że wszystko traci swój intymny charakter, stając się częścią biografii, historii i sztuki. Moje autoportrety to już dziś świadectwa epoki i stylu.
1-2 MALARKA W LONDYNIE 1976 | 3-4 RANO W STUTTGARCIE 1978
1 RĘCE, WIEDEŃ 1977 | 2-4 TWARZ I RĘKA, NOWY JORK 1983
OBRYSOWUJĘ CIEŃ W WENECJI 1977
|